my own privet Idahoo

my own privet Idahoo

środa, 23 lutego 2011

przedział 24-35

Dziś oszalałem...wypełniając ankietę sklasyfikowano mój wiek jako przedział 24-35lat.
Nie rozumiem, wszak poprzedni przedział zamykał okres TYLKO pięciu lat,natomiast ten mój w sekundę umieścił mnie w jednym koszu razem z trzydziestolatkami.
Czy tak odbierają nas ludzie? Zapewne nie, natomiast biurokracja to już coś innego. Tam nie ma przebacz, nie ma taktów i nietaktów. Są za to suche fakty i proste schematy, które nakładają nam łatkę i oceniają, tworząc naszą wirtualną postać, wirtualne życie, gdzieś w kartotekach i dyskach twardych superkomputerów. Już nie jestem Gustawem, Gyrosem, baaa nawet nie jestem Grzegorzem! Jestem numer "ileśtam", trzydziestolatkiem z dużego miasta, zadowolony po części ze swojej pracy, płacący podatki, żyjący w wynajętym mieszkaniu...
CHCIAŁBYM ZNIKNĄĆ ZE WSZYSTKICH KARTOTEK ŚWIATA...dość egzystowania jako numer!
Mam ochotę spalić dowód, upozorować swoją własną śmierć i żyć bez przymusu robienia tych wszystkich papierkowych rzeczy.


Modysta mówi: Bądź sobą a będą Cie Kochać!
I taki trend na wiosne...uff dobrze że mam takie jeansy!


photos from thesartorialist.blogspot.com

wtorek, 22 lutego 2011

-15

nie chce mi się pisać na blogu...może to te minus piętnaście a może brak weny...

nie wiem...
ale obiecuję że się poprawie i coś skleję- mocnego!
a teraz link!



MOdysta mówi:
VOGUE!!!!!

niedziela, 13 lutego 2011

whispering wind.


Wczoraj miasto się relaksowało. Może tylko na Staszica, a może w całym Poznaniu, panowała atmosfera wyciszenia. Zza okna nie dochodziły do mnie żadne odgłosy. Trwałem zaklęty gdzieś w chwili i uwierzyć nie mogłem. Długo nie zwlekałem, ubrałem się, zabrałem psa i pobiegłem na zewnątrz. Jeżyce spały. Żywej duszy na dworze, brak odgłosów z imprezy organizowanej w ramach soboty. Brak samochodów przecinających światłami to zastygłe powietrze. Brak sikających po bramach żuli. Brak nocnych wędrowców zdążających do nocnego sklepu ulokowanego pod moimi oknami.
Taka nieznośna cisza. Z oddali nie dochodziły do moich uszu nawet odgłosy przejeżdżającej karetki, bądź innych służb uprzywilejowanych. KOMPLETNIE NIC.
Miasto zwolniło na chwilę i dało się poczuć to co można czujemy w letnie dni, kiedy to trwa jeszcze noc ale na horyzoncie już powoli widać zbliżający się wschód słońca. Wtedy też trwa taka wyczekująca cisza i pewnego rodzaju przygotowywanie się na nadchodzący dzień.
Wczoraj czuć było lato. Może nie w tak namacalnie, ale metafizycznie.

MODYSTA MÓWI:
Klasyka zagościła u mnie na dobre. I choć czasem spotkasz mnie z zielonych dresach, za dużym szalu i rozwiązanych butach, to jednak marynarka, klasyczne spodnie, oraz buty vintage od których jestem uzależniony częściej goszczą na moim ciele!
A dzisiejszą galerie sponsoruje thesartorialist.blogspot.com i smaczki jakie udało mi się tam wyłapać.
ENJOY!










ALL from thesartorialist.blogspot.com
ps.lubię kłamać na zawołanie.

czwartek, 10 lutego 2011

ten krzyż kosztuję 159złotych.

Tak łatwo jest umrzeć w samotności! bo nie trzeba nikomu w twarz patrzeć.
Trochę to egoistyczne i trochę słabe, a tak wielu wybiera taką właśnie drogę...

Modysta mówi: JEST SZTUKA!
Odkryłem Pana...może lepiej późno niż wcale, wszak osoba już z bogatym dorobkiem i doświadczeniem jeśli chodzi o art.Krzysztof Wałaszek, bo o nim mowa, uzyskał dyplom na Wydziale Malarstwa, Grafiki i Rzeźby PWSSP (obecnie ASP) we Wrocławiu w 1989 roku. Jest wykładowcą na Wydziale Malarstwa i Rzeźby tej uczelni – prowadzi zajęcia z rysunku. Posługuje się różnymi technikami plastycznymi. W jego pracach ważną rolę odgrywa tekst. Podejmuje w nich tematykę współczesnej komercjalizacji życia społecznego oraz spłycenia czy wyczerpania takich pojęć jak wiara, patriotyzm czy rodzina.





KOCHAM WAS

wtorek, 8 lutego 2011

tylko.

Na wirtualnym szlaku się droczyć będziemy...
że za późno spełniamy swoje marzenia
że kroczyć nam jest fajnie tą samą ścieżką
, lecz zginąć razem to już nie wypada
i ciągle to wino nam sączyć razem trzeba.
papierosy palić na parapecie w kuchni,
dawno już wrzosy poschły w donicach
kłucić się nie trzeba choć diabeł kusi
w odmętach pamięci toczyć dla Ciebie będę
ołtarz z odłamków naszych wspomnień wspólnych
a wyznacznikiem będzie tylko uczucie
co trwać zapragnęło choć mu nie kazano
i jeszcze ci podam herbatę do łóżka byś nie zapomniała, że wciąż cię kocham.


po winie się słaniam
dla was