my own privet Idahoo

my own privet Idahoo

sobota, 26 marca 2011

Chuda - zjadliwa, Niezdarna - już tłusta

Stanisław Grochowiak

"Zaproszenie do miłości (I)"

Masz być półsenna Teraz masz być siwa
Przy młodej twarzy to będzie jak gołąb
Masz być napięta Tylko z twarzą gołą
Którą blask wznieca to znów cień obmywa
Masz być o świcie Teraz masz być bosa
Przez szron biegnąca jak przez niski ogień
Masz być zbłąkana Wciąż myląca drogę
Jak dym przyziemny lub sarna w zakosach

Masz być zgoniona Teraz masz być stara
Drepcząca w kółko z różańcem przy ustach
Chuda - zjadliwa
Niezdarna - już tłusta
W peruce
W chórze
W gniewie
W okularach
Idę do ciebie przez zbutwiałe sny
W ciżmach z ołowiu -- w koronie ze rdzy


Bo Grochowiak był mistrzem.
ps.zainspirowany I.Bo.

środa, 23 marca 2011

Interleave

I jest tak ciepło, kiedy patrzę przez szybę w tramwaju i zamrożonych ludzi nie widzieć mi dane. I tak się fajnie składa perspektywa i widzę całe to miasto pod powiekami zielone.I jest tak ciepło w tą równonoc wiosenną, kiedy spacery urządzam nocne. I tak ciepło, że trencz rozpinam i koszulką świece. I tak ciepło przemykam gdzieś po uliczkach, w pustych tramwajach zaszywam się w krześle. I kiedy tak patrzę to cieszę się że jestem, że dane mi poznać jest EKG tego miasta. I jest tak ciepło gdy nocą włóczę się po mieście. W skroniach czuję tętno, pot spływa po plecach, a ja siedzę na zsypie kolejowym, w tę noc ciepłą i już czuję że blisko. Że nagość niedługo w naszych domach zagości...

tak łatwo uzależniam się od piosenek.


Modysta dziś zaszył się w krześle.






ps. widziałeś miłość?

poniedziałek, 14 marca 2011

Frank szwajcarski

...Ponoć miał już tę knajpę miesiąc temu skończyć. Remont zaczął i końca nie widać, a tu okoliczność się zbliża, święta nadciągają, co wróżą wzrost liczby par na mieście. I dostatek i dobrobyt zagości, lęgnąć się będą pieniążki w kasie szuflady, a On sam będzie je doglądał i dotykiem ręki karmił...Święto to walentynki, łatwo się można ustawić, choćby na miesiąc, na prostą wyjść, na zero wyjść, a jakby jeszcze coś udało się z tego zarobić, to zawsze złotóweczka się na coś przyda.
Ale knajpa nie skończkona, rusztowanie stoi, murarza ani widu ani słychu, pustka zupełna. Ponoć dokończyć nie może bo się kasa skończyła, pracownik zastrajkował, czy zaległe wpłaty na konta niedokonane, ratę w banku trzeba spłacić, oddać co się zabrało. A złotóweczka niestabilna, a tu kredyt we frankach szwajcarskich. To pół Polski pod zastaw taki los wybrało, maklerami się nagle wszyscy stali. Akcję, wachania, nastroje śledzić zaczęli. Bankowość już mają w małym paluszku. I po kolei sobie żyły prują, gdy wzrost złotóweczki choć tyci zarejestrują.
W poprzednim ustroju to dolar wyznaczał trendy, tym razem zmieniliśmy walutę na franka! a złotóweczka jak w portfelu jest, tak była i chyba raczyć szybko go nie opuści.

Modysta mówi...Tulipany i SPACER
na SPACER tylko tak!

from: thesartorialist.blogspot.com


Kwiaty mojej Mimi, na regale, w dzbanie na wode.







ps. -słyszałeś...? -WIOSNA!