my own privet Idahoo

my own privet Idahoo

niedziela, 27 września 2009

Ella, Ella...se sa

Bateria w aparacie to rzecz, która kaprysi jak co najmniej pogoda w UK.
Definitywnie znów grymasiła i z przepięknego BBQ u Ewy udało mi się
ująć tylko Elle i znów zapanowała ciemność.
W kapeluszu i futerku, rękawicach po łokcie i kremowej torebce(niestety nieobecnej na zdjęciach)
idealnie w tym stroju można by ją było przenieść do posiadłości Carringtonów.
Wino i papierosy...

2 komentarze: