my own privet Idahoo

my own privet Idahoo

czwartek, 20 maja 2010

FUCK FASHION , just FUN





"Gdybyśmy wszyscy nagle stracili poczucie estetyki, świat pogrążyłby się w wielkiej żałobie.
Opłakiwanie i nostalgia nad czasami świetności stroju, kostiumu, projektu. W tej wizji tragedia rozgrywa sie na naszych oczach. Tworze kolekcje, bez przymiarek, wzorców, czy obróbek. Blokuje idee kostiumu, tym samym bawię się, oraz pastwie nad przemijalnością materiałów, deseni, fasonów. Nie ma tu kolorów, nie ma printów, nie ma pięknych szyć, odwzorcowanych na matrycy z BURDy. Świat dawno przestał przypominać coś składnego, uporządkowanego. Kolekcja odzwierciedla ten charakter przemijalności i ulotności, trudno w niej dostrzec coś ponadczasowego. Wklejam i doklejam kolejne ewolucje materiałów na ciała modelek, układam falbany i przymocowuje je w czasie rzeczywistym. Moda zaplanowana umarła. Chanel spłonął milionami podróbek, Alexander Mc Queen umarł. Kolekcja to żałobny orszak idący za ich trumnami. Moda trudna, miejscami niezrozumiała, balansująca na granicy tandety. Wyimaginowany świat lat pięćdziesiątych XXI wieku. Przyszłość smutna, ukryta w kolorach: białym i czarnym, rozgraniczającymi i manipulacyjnymi barwami, które tendencyjnie kreują wizerunek czegoś co tym naprawdę nie jest. Kolekcja jest sztuczna, poliestry, czarna folia to syntetyzm świata i mody wytwarzanej w multi fabrykach gdzieś w Azji. Nie odcinam sie od tego, ale przetwarzam nadając specyficzny wizerunek tym materiałom. Nic się nie marnuję, strzępki i niedopałki, precyzyjnie komponowane są jako detale kostiumu, nadając im bardziej życiowy stosunek do martwej rzeczy. Moda nie na ulice, moda nie do galerii handlowej, moda nie do programu śniadaniowego. Tylko raz i tylko teraz, pewnie po pokazie i tak wszystko runie. "
Chyba tak mnie zapowiadali...
3 foty bo wiecej mi sie nie chce...

1 komentarz:

  1. podoba mi się bardzo -...życiowy stosunek do martwej rzeczy:)

    OdpowiedzUsuń