Tak często próbujemy robić dobrą minę do złej gry!
Gdyby tak nagle wszyscy, zaczęli odkrywać swoje prawdziwe uczucia i emocję, świat by stanął na głowie, ale ja byłbym szczęśliwy.
Chowamy się bowiem za maską, jaką zakładamy codziennie, aby móc jakoś funkcjonować w niełatwym społeczeństwie polskim.
Tak wiele się w tym mieście marnuje. Tereny zielone, absolutnie nie wykorzystane.
Jestem pewien, iż jeśli park okalający Stary Browar, znalazłby się nagle w podobnej wielkości mieście, gdzieś np w Anglii, zapełnił by się ludźmi tak szybko, że po pół godziny nie mielibyśmy gdzie wcisnąć naszych chudych dupsk.
U nas spotkać można, kilka grupek studentów, robiących sobie przerwę w zajęciach.
Tak naprawdę nikt nie chce być tym pierwszym. Pierwszym pracownikiem, który dusząc się w wieżowcach Andersi chciałbym zjeść lunch właśnie w parku, a nie jak 100% jego współpracowników w ARTSUSHI!
Wszystkie parki przez to wyglądają jak przed rokiem 90-tym , kiedy to trawa i klomby były tylko piękną ozdobą budynku rządowego.
Odczuwam też brak swoistego podziału na dzielnice. Każdy Poznaniak powie ci coś o danym rewirze Poznania, pod względem typowo stereotypowym: tam jest niebezpiecznie, tam mieszkają szychy, a tu klasa średnia, natomiast za Wartą jest typowa sypialnia.
Brak u nas podziału miasta, ze względu na jakąś przynależność.
W Londynie mamy Camden, jako ostoja swobody i kolebka kultury punk. W Berlinie natomiast wschodnia część przeżywa renesans, ożywiana co raz to różnymi zrywami artystycznymi, czy undergrundowymi clubami.
W Poznaniu świat rozrywki zamknął się w ścisłym city i choć powoli strefa biznes oddziela się od night life zone, to jednak ciągle jest to centrum i nikt nie ryzykuje wyjść poza jego granice.
MODYSTA MÓWI:
Stwierdzam, że wyglądam dobrze, gdyż prezencją swą wzbudzam powszechne poruszenie wśród przechodniów, tudzież samochodów mijających mnie. Kontrowersja strojem, dla mnie tak klasycznym, a totalnie zadziwiającym innych, od zawsze mnie interesowała.
Jak zubożałe musi być nasze społeczeństwo skoro, szara marynarka, t-shirt w paski,granatowe szorty, tenisówki i kapelusz, mogą wprowadzić taki dziwny bieg spojrzeń za moją osobą.
Wyglądam nieźle tak idąc, brakuje mi tylko miliona dolarów na koncie. W sumie bym się nie zmienił, co rano piłbym kawę z papierosem na parapecie mojego okna, obserwując ulice którą kocham. Wędrował bym po ciasnych uliczkach przy rynku i co jakiś czas zawitał bym do kochanego Dragona. Miałbym jednak poczucie, że gdzieś mam ten milion, a świat może poczekać.
Pokaże zatem kwintesencje klasyki, która wywołała by na naszych chodnikach spektrum zachowań behawioralnych.
ALL from thesartorialist.blogspot.com






ps. flash mobb narazie odkładam, a polecam na pociechę pieśń com na starcie zamieścił.
Och, Clement Chabernaud! Kocham go, chyba nawet już bardziej niż Jon'a. Styl nie mój, nie moja bajka, a przynależeć do niczego nie chcę. Wolę być jednak outsiderem. Takim co się trochę wyróżnia, w zasadzie to stworzyłem własną klasę nie do podrobienia - klasę fetyszową, którą albo kochasz, albo nienawidzisz, albo nieudolnie (patrz FETISH SOUNDS) podrabiasz podlizując się głupiej publice, która myśli, że to imprezy innej osoby. To wszystko jest zabawne, a przecież my, nie robiąc totalnie nic swojego czasu - staliśmy się znani.
OdpowiedzUsuńPs.Hasło do wpisania notki: trupp. Poznań zajeżdża właśnie trupem.
OdpowiedzUsuńberliński podział to dla mnie magia, bo wszystkie dzielnice się uzupełniają, nie tracąc przy tym indywidualnego charakteru.
OdpowiedzUsuńa na ulicy do kamienowania powinny prowokować glany przy 30stopniowym upale.
ale w Berlinie rzeczywiście ciekawiej i bardziej alternatywnie we wschodniej części. zachód to sypialnia i miejsce dla emerytów
OdpowiedzUsuńw czewie na północy mieszkają matematyczki<3
OdpowiedzUsuńpiosenka cudowna<3
m.
Mieszkałabym w tym samym miejscu, robiłabym to samo i miałabym takie samo poczucie spokoju przez posiadanie. Klasyka zawsze dobra i dobrze wszędzie gdzie nas nie ma.
OdpowiedzUsuńmoze rzeczywiscie wszędzie dobrze gdzie nas nie ma.
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej tutaj możemy robić wiele rzeczy jako pierwsi...