Po co umierać, kiedy jeszcze się na dobre nie żyło. Paranoja zagląda mi do czaszki, szuka wsparcia, szuka punktu zaczepnego, szuka małej półki skalnej, na której może posadzić swą chudą dupę. W głowie wojna, a na zewnątrz wiosna. Rozpierdala koniunkturę na zimno i chłody. Fajerwerki zamiast ustępstw, fontanny zamiast wycofania, grzmoty zamiast wyciszenia. Zbliżająca się erupcja drąży pokłady skal zaległe gdzieś w żołądku i niżej położonych organach. Mózg paruję i ulatnia się do atmosfery. Skrapla się w stratosferze doznań i spada w postaci kwiatów lilii, zaplecionych naokoło wiklinowego kosza. Niebo goreje i rozdaje darmowy popcorn plus bilet na seans. Seans "2012" na żywo, na lajfie, na spontanie.
Rozlana herbata zostawia trwały ślad na surowym drewnie. Dobrze się dzieję. Choć ślad układa się w znak krzyża!
Macie muzę na starty i końce.
Fajerwerki zamiast ustępstw, fontanny zamiast wycofania - wybitnie dobre.
OdpowiedzUsuńJedźmy na wycieczkę po dzieciństwie.
Bo Fetysz przyjeżdża więc znaki na niebie apokalipsę wskazują :)
OdpowiedzUsuńJEDZMY!!! a Fetyszku przybywajjj!
OdpowiedzUsuńJedźmy kiedy Fetysz przyjedzie! Fetysz do Poznania, a my z Poznania, hahahahahha. Taki żarcik:)
OdpowiedzUsuń