my own privet Idahoo

my own privet Idahoo

sobota, 7 stycznia 2012

Jeszcze tylko ta noc.



I kiedy myślał że wszystko zaczyna się prostować, że zmierza ku dobremu, los właśnie wtedy robił mu psikusa i wywracał w miarę uregulowane życie do góry nogami. Momentami miał już wszystkiego dosyć. Gdyby umiał, chciałby zebrać to wszystko, spiąć wielka agrafką i spakować w jedną torbę, ale aktualnie się nie dało. Życie wydostawało się przez drobne otwory i rozlewało się na około jak przez dziurawą chochle.
Bez tych bezsennych nocy, bez tej całej sakralnej otoczki, bez uncji alkoholu, przyjmowanych w zgodzie z wskazówką zegara, musiał stać się zły.
Bez bodźców zewnętrznych nakręcających jego umysł, dających mu wszystko czego potrzebuje, popadał w szaleństwo. Narastające fantazję, zaczęły przyćmiewać realne życie i niszczyły wszystko co przez pewien czas tak skrzętnie budował.
Przyszłość nie istnieje, było tylko tu i teraz.
W tylko jemu znanych miejscach, uwalniał całą moc, jaką w sobie nosił. Darł się na kawałki, rozrzucając swoje spełniające się ego na wszystkie części tych posępnych przybytków.
Życie pulsowało mu w skroni, źrenice zachodziły krwią, dotyk szaleństwa niczym dotyk magicznej różdżki, sprawiał że znów zaczynał racjonalnie myśleć. Znów czuł płynącą w żyłach krew. Nie żył fantazjami, historiami wymyślonymi podczas tych chłodnych nocy z nią w łóżku. Gromadzona energia znajdowała ujście i wyznaczała nowy tor w życiu. Ścieżka która prędzej czy później znów zarośnie jego wianuszkiem kłamstw, pajęczyna sekretów.
Droga którą nie będzie mu dane kroczyć, jawi się aktualnie tak wyraźnie w jego głowie. Jest namacalna, jasna i wyraźna. Wystarczy iść. Wyciągnąć nogi i zrobić pierwszy krok. Ten najtrudniejszy. Ten aktualny. Ten krok tej chwili. Przez najbliższe godziny czuć będzie wyraźnie pod stopami ten znany grunt. Wyczuwać będzie każdy kamień czy nierówność. Jeszcze przez kilka chwil podążać nią będzie na oślep. Nie zważając na konsekwencje. Bez myślenia o dniu jutrzejszym. Dziś jest tylko dziś, a następna okazja może się już nie przydarzyć. Jeszcze tylko przez moment czuć będzie znajomy zapach, docierający tak wyraźnie do jego rozszerzonych nozdrzy. Jeszcze przez te parę chwil ciało jego przeszywać będą znajome bodźce. Jeszcze tylko ta noc, ta jedna noc.

1 komentarz: