Zaczynam dobierać garderobę do sytuacji pogodowej na zewnątrz. Jestem stary. Boję się zgrzytów mych kości, więc zakładam kalesony. Ciepły sweter by zakryć nerki. Zimowy kapelusz, bądź czapkę czarną, zwykłą, za złotówkę.
Gdzie podziały się gołe klaty? Jeansy tak wąskie, że przebijały żyły w postaci podłużnych wypustek? Gdzie łańcuchy okalające mą szyję niczym ciernie głowę Chrystusa?
Wszystko się wykoleiło.
Modysta mówi:
właśnie minęła mi jesienna depresja. Odnalazłem nowego siebie. Pracowitego siebie. kreatywnie spełniającego się w pracy. Ładnego siebie.
Pewna sieć sklepowa podpatruję mojego facebooka i robi kolekcje dla innych.
Bądź jak gyro, winno brzmieć hasło...
Outfit1 gyro w mięsnej i ciach szyją. print na tshirice, rurki, marynarka.
Kocham ten styl i nie zmienię go już nigdy.
Ja odnalazłem siebie. Nastawiłem się na miesiące ciemności, marznięcia i śniegu w butach. Nauczyłem się na nowo.
ps.kocham białe jeansy, jeszcze nie mam,ale mieć będę.
ps2.kolejne nowe buty.<3





Kawa w biegu pomiędzy żelazkiem a szczoteczką do zębów smakuje naj. A propos śniadań, nieregularnego odżywiania i ogólnie posiłków w biegu to odkryłem u siebie ostatnio głód utajony.
OdpowiedzUsuńboje sie glodu utajnionego...Ja jem na potege ostatnio...i mam brzuch od tegoo i owego
OdpowiedzUsuń'Twarzy pokonanej przez masową konsumpcje gówna' - uwielbiam ten fragment.
OdpowiedzUsuń+ buciki - cudeńka :)
Gregorus, Gregorus.......te noce to podobne mamy i hiszpańska dziewczyna z różami na głowie:)
OdpowiedzUsuń